Pracując nad tematem ostarbeiterów z Wołynia, trafiliśmy na kolejny list w języku polskim. Ich, tak naprawdę, bardzo mało w tym języku. Ten list mieści ciekawe szczegóły związane z pobytem w Niemczech Giersza Aleksandra i wymuszonym wyjeździe z Mańkowa do Włodzimierza jego rodziny.
Podajemy treść go listu zgodnie z oryginalną pisownią:
Brandenburg dnia 5 IX Kochani Ridzice W Pierwszych słowach doniszę wam o swoim zdrowiu. Otóż narazie dzięki Bogu jestem zdrowy czego i wam życzę Bardzo mi przykro że i was teraz spotkał taki tułaczy los żeście pożucili dom i musieliście uciekać Otuż często i my tak robimy Ja pracuję na starem mjejscu tulko że teraz jeżdżę elektrycznym dżwikiem Robota jest ze fszystkiem lekka robię od szóstej do pół do szóstej Ale i jedzenie też jest lekkie półtory litry zupy na dzień Ja otrymałem jusz jeden list od was. Ale z tego wszystkiego gdzieś usadziłem i miemogłem znależć Aż znowu teraz przysłała mi adres Dośka Rybki. Są też w niemczech w Kielu. Tak że teraz wiem jak wy przeżywaliście ostatnie mjesiące. Tylko ciekawi mie bardzo najak odtego macie zapas z jedzeniem i czy kto był teraz w mańkowie jak gospodarka i czy prędko macie nadzieję wrucić Narazie kończę proszę o prędki otpis wasz syn Olek
Ten i wielu innych listów ostarbeiterów z Wołynia znajdziecie w rozdziale "Wołyń OST".
Comentarios